ZHP ogarnęła moda na akcyjność i działactwo. Nie jest w tym odosobniony. W końcu miotanie się od płota do płota jest standardem zachowania współczesnych społeczeństw, który dotarł nad Wisłę. Przedwczoraj zwalczaliśmy nadmierny ruch samochodów ciężarowych, stwarzających zagrożenie dla pieszych i rowerzystów. Wczoraj z kolei blokowaliśmy budowę obwodnicy, która ma przeprowadzić ruch samochodów z dala od ludzkich osiedli. Dziś walczymy z mową nienawiści, jutro zajmiemy się znów smogiem, a pojutrze dla odróżnienia przejmiemy się losem wędrownych ptaków, mielonych przez „ekologiczne” wiatraki.
W takt medialnej batuty
I nie, nie chodzi o to, że te sprawy nie są ważne. Są bardzo ważne, bardzo istotne i wymagające zarówno namysłu, jak i mądrego działania, szczególnie, gdy w grę wchodzi kolizja wartości i interesów. Rzecz w tym, że w tych działaniach nie ma żadnego porządku, ani konsekwencji. Umysły w ślad za emocjami miotają się w rytm wyznaczany przez media i celebrytów równie szybko podejmując nowe projekty, jak i porzucając je, gdy przestają być modne i na fali, by chwycić się nowego trendu, zmieniwszy uprzednio nakładkę na fejsową profilówkę.
I nie ma co marudzić, że tak jest. Taka jest cecha społeczeństwa ery mediokracji, w której medialni „władcy marionetek” powiedzą ci każdego dnia co masz jeść, z kim się spotykać, jak tańczyć, kim gardzić, a kogo podziwiać. A ty zwolniony z obowiązku krytycznego myślenia masz tylko robić, co ci dyktują, by zasłużyć na miano człowieka nowoczesnego/konserwatywnego/Europejczyka/patrioty/chrześcijanina/tolerancyjnego/…. *) niepotrzebne skreślić.
Problemem jest, że ten obłęd opanowuje coraz mocniej harcerstwo, które jako ruch wychowawczy z definicji powinno być jak najbardziej zdystansowane względem mód i trendów, zastępując miotanie się w rytm medialnej sieczki stabilnością wartości, czytelnym programem i konsekwencją metody.
Ignorując posiadane narzędzia
Ponad rok temu Polską wstrząsnęła tragedia w Gdańsku. W czasie największej imprezy charytatywnej w kraju, której ideą jest czynienie dobra, niezrównoważony człowiek zadźgał nożem Prezydenta Gdańska. Natychmiast, nie czekając na ustalenie faktów, część mediów zaczęła pompować temat „mowy nienawiści”. Kościoły i stowarzyszenia zajęły stanowiska, często ignorujące fakt, że problem narastał od lat… trzydziestu. ZHP zaś wyszedł z szybko skleconą propozycją programową.
I znów, czy to źle, że Związek zajął się problemem „mowy nienawiści”? Oczywiście, że nie, pomijając fakt, że samo pojęcie jest nieostre, a w czołówce walczących z tym zjawiskiem są osoby, które wcale nie stroniły dotąd od obrażania każdego, kto ośmielił się mieć inne zdanie. Problemem jest to, że akcja ta nijak nie koresponduje (mimo odwołania się w propozycji programowej do Prawa Harcerskiego) z codzienną pracą drużyn.
W rzeczywistości bowiem mamy przecież zawarte w Metodzie bardzo konkretne narzędzia do przeciwdziałania wszelkiej agresji, także werbalnej, wykluczania, czy stygmatyzowania. Sama idea skautowa stworzona była między innymi po to, żeby budować przyjaźń pomiędzy ludźmi ponad podziałami klasowymi, kastowymi, etnicznymi i religijnymi. Idea wspólnej służby na rzecz innych, dzielenia wspólnych wartości, posługiwania się jednolitym umundurowaniem, odwoływania się do tych samych symboli, Prawa i Przyrzeczenia jest niczym innym, jak budowaniem pomostów, służących porozumieniu pomiędzy ludźmi nawet w czasach konfliktu i wojny. Nie bez powodu agresywne, nastawione na szerzenie nienawiści ideologie totalitarne zapalczywie zwalczały skauting we wszelkich jego przejawach.
Gonimy za modą
Przeciwdziałanie agresji werbalnej, braku odpowiedzialności za słowa, zwykłemu chamstwu i prymitywizmowi w rozmowie na rzecz uczciwego i opartego na szacunku dialogu powinno być od zawsze elementem harcerskiego programu, częścią pracy z Prawem Harcerskim.
Harcerz nie walczy z „mową nienawiści”. Harcerz „w każdym widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza”. Nie dlatego, że jest to modne, czy że jest taka akcja, ale dlatego, że jest harcerzem. Drużyna harcerska od zawsze powinna być „no hate zone”, miejscem, w którym każdy poczuje się bezpiecznie i otoczony szacunkiem, co nie oznacza przecież, że musimy z każdym i zawsze się zgadzać.
Podobnie rzecz się ma z innymi problemami, podnoszonymi w mediach, a skwapliwie podchwytywanymi przez pędzących za modą harcerzy. Choćby rzeczywisty i poważny problem nadmiaru plastiku na świecie i braku możliwości skutecznej utylizacji plastikowych odpadów (jako „przedwieczny” pamiętam, jak zachwalano nam opakowania z tworzyw sztucznych, których trwałość zapewni ochronę środowiska naturalnego).
Oczywiście, problem jest bardzo poważny. Ale nie rozwiążemy go, nie biorąc słomek w sieciowej restauracji. Jedna z sieci na akcję ze słomkami zareagowała całkowicie je wycofując i… dotychczasowe nakładki na kubki zastępując nakładkami z wyprofilowanym dziubkiem do picia, w których plastiku jest więcej, niż w poprzednich nakładkach i słomkach razem. Efektem bojkotu słomek stało się… zwiększenie ilości plastikowych odpadów! Równie dobrze można opróżniać wannę przez dolewanie wody.
I znów, w kwestii ochrony środowiska mamy od lat, od wieku wręcz wypracowane narzędzia, oparte na idei skautowej i Prawie Harcerskim. Skaut jest „zero waste” nie dlatego, że taka jest moda i trynd, ale dlatego, że jest skautem i „szanuje przyrodę i stara się ją poznać”. Jako drużynowy nie potrzebowałem żadnej akcji, mody, ani trendu, żeby zerwać z wieloletnią tradycją mojego środowiska mycia się w jeziorze i wprowadzić namioty sanitarne – dziś to oczywistość, ale wtedy niektórzy patrzyli na mnie, jak na raroga.
Trzeci przykład, to reakcja na tragedię sprzed prawie dwóch lat w Suszku, kiedy w wyniku nagłej burzy i wichury zginęły tragicznie dwie harcerki. W odpowiedzi wprowadziliśmy obowiązkowe szkolenia z bezpieczeństwa – które powinny być standardowym elementem przynajmniej kursów przewodnikowskich, a naprawdę powinny być praktyką każdego obozu – po to, żeby przekazać uczestnikom wiedzę oczywistą dla komendantów obozów jeszcze 20-30 lat temu.
Pozory zastępują nam działanie
Przykładów można mnożyć i nie kolekcjonowaniu ich służy ten tekst. Chodzi o zauważenie pewnej maniery, jakiej w ślad za resztą naszej cywilizacji ulega Związek Harcerstwa Polskiego.
W miejsce rzetelnej pracy u podstaw, rytmicznego, konsekwentnego wpajania wartości i kształtowania charakterów, coraz bardziej miotamy się w rytm medialnych mód, zapominając o tym, co leży u fundamentów naszej pracy. Goniąc za słomą poklasku gawiedzi tracimy z oczu to, co zawsze mieliśmy i co zawsze stanowiło o naszej tożsamości. Gubimy się w działactwie od akcji do akcji, które w istocie niczego nie zmienia. Doraźne manifestacje i puste gesty zastępują nam mozolne, stopniowe kształtowanie postaw.
Bo tak przecież łatwiej. Zrobię okazyjną zbiórkę i już odhaczam, że walczę z mową nienawiści. Narysujemy plakat o ochronie wielorybów przed plastikowymi słomkami i już czuję, że ocaliłem świat. Zmienię profilówkę i mam poczucie, że zostawiłem świat trochę lepszym. Przełożę jedną książkę z biurka na półkę, złożę luźne kartki w jeden stosik i już mam przekonanie, że posprzątałem pokój.
Wróćmy do fundamentu
Dzieje się tak, jak w dramacie Wyspiańskiego „Wesele”, gdzie perorującemu o braterstwie elit ze wsią Panu Młodemu Żyd Jankiel przerywa krótkim i ironicznym: „Pan to jutro zdejmiesz”. I nie chodzi tu o sukmanę, w którą Pan Młody się przebrał, ale właśnie o przywdziewanie modnych i na czasie poglądów. Jutro będą niemodne i można je będzie porzucić, a założyć inne.
Tymczasem tym, co decyduje o skuteczności wychowania jest trwałość i konsekwencja oraz wiarygodność, wymagająca od wychowawcy pewnej niezmienności w obszarze prezentowanych wartości, postaw i poglądów.
Zatem, w miejsce doraźnych akcji, tworzonych na kolanie propozycji programowych, których celem jest uzyskanie poklasku mediów, zamiast przebrań, które jutro zdejmiemy, by założyć inne, ZHP powinien konsekwentnie realizować kierunki programowe, wynikające z Prawa Harcerskiego i na nim oparte. A na pytanie dziennikarzy, co harcerstwo robi w sprawie X mieć przygotowaną odpowiedź:
- Harcerstwo od zarania przeciwdziała negatywnym zjawiskom w tym obszarze, prowadząc pracę wychowawczą, opartą na wartościach, wyrażonych w Prawie i Przyrzeczeniu Harcerskim.
autor: phm. Maciej Pietraszczyk
Commentaires