Medytacje szarodzienne: niewidzialna służba
Codziennie przekonujemy się, że solidarność jest najmocniejszą bronią przeciw pandemii koronawirusa: każdego dnia mamy wiele okazji, by pomagać, by służyć tym, którzy w obecnym czasie najbardziej tego potrzebują.
W tej sytuacji możemy się wiele nauczyć: miłość wzajemna jest naszym największym bogactwem a służenie jest najcenniejszym dobrem jakie możemy innym ofiarować.
(Apolonio Carvalho Nascimento)
Służba. Ostatnio poznaję nowy jej wymiar.
I nowe poglądy na definicję tego pojęcia.
Pandemia niektórych sparaliżowała. Innych zmobilizowała do aktywności na rzecz innych. Jedni robią to tak, aby było głośno. Mnóstwo znaków do reszty w ZHP i w Polsce, że dają radę i służą pomocą.
Tysiące maseczek, zbiórek złotówek na materiały, wolontariuszy niosących pomoc w mundurach i z identyfikatorem. Super.
Ale ja dziś chcę zatrzymać się na tych, którzy w zaciszu swoich domów służą w sposób niewidzialny dla opinii publicznej swoim najbliższym - dzieciom, małżonkom i seniorom. Czasami pomagają sąsiadom i ludziom w najbliższej okolicy zamieszkania. Nie szyją maseczek i nie ogłaszają swoich działań. Czasem zmagają się z presją i wyrzutem tych, którzy są widoczni na polach służby.
Oni reagują inaczej. Pełnią służbę w ukryciu.
Nikt nie wie o tym, że służbą dla nich jest pogodne trwanie obok tych którzy się załamują. Pogodnie i cierpliwie. A czasem służą poprzez bardzo stanowcze przeciwdziałanie depresji w rodzinie, rozpaczy wśród krewnych i przyjaciół. Wyciągają ich na spacer, kopią po symbolicznym tyłku i pobudzają pokłady motywacji.
Służbą jest też pisanie listów, prowadzenie blogów, prowadzenie redakcji gazet, zakładanie wirtualnych grup wsparcia i przesyłanie sobie różnych motywatorów do życia. Wstawanie o świcie żeby kupić świeże bułki dla rodziny i sąsiadki. Zarywanie nocy, żeby pisać wspierające teksty. Pomoc w zakupach dziadkowi czy babci, i bukiet młodych hiacyntów z działki.
Wciąż w pogotowiu. Bo nawet potwornie zmęczeni, są w stanie odebrać telefon o każdej porze lub zadzwonić z powodu intuicji, aby podnieść drugą osobę z upadku w ciemność kilkuminutową rozmową.
*
Jola jak się trzymasz? Jak dajesz radę? Pamiętaj, że ja Ci zawsze pomogę w firmowych sprawach. U mnie jest dobrze i mogę Cię wesprzeć. Razem damy radę. Ty mi kiedyś pomogłaś pozbierać się, teraz ja mogę. Nic się nie martw. Trzeba myśleć pozytywnie.
Jola, popatrz co znalazłem w sieci, no boki zrywać. Obejrzyj proszę. Uśmiechnij się. Dobrego dnia.
Jola, super warsztaty nakręciłaś, a jestem plastykiem z zawodu, ale nigdy się nie odważyłam. Chyba też spróbuję. Raz kozie śmierć.
Jak to nie umiesz filmu złożyć?! Nauczysz się po prostu. Pomogę Ci na początku i potem sama to zrobisz. Damy radę. Nawet jeśli parę nocy zarwiemy to trudno. Kocham Cię.
Kobieto, co Ty gadasz, przestań się martwić, ja właśnie dostałam 25 tysiów na założenie firmy z funduszów w Urzędzie. Tylko ten koronny wirus teraz wstrzymuje. Sama mi mówiłaś że trzeba wierzyć w cuda i próbować. Trzy razy i wreszcie przeszło. Bóg wybrał porę, no ten to ma poczucie humoru... No więc i Ty UWIERZ. Kawę rób i jedziemy dalej. Projektuj, planuj, przyjdzie pora na wszystko.
Jola, zawsze możesz na mnie liczyć, dzwoń o każdej porze. Twardziele też mogą się czasem wypłakać.
GO, GO, GIRL. DASZ RADĘ. TWORZYMY DALEJ!
No to jak z tymi krawężnikami? Posiedzimy sobie razem w maseczkach 3 m od siebie jak chcesz. Nawet gadać nie musimy. Daj znać jakby co.
*
Takich bohaterów - przyjaciół mam w gronie rodziny i przyjaciół, i oczywiście
w harcerstwie. Nie są na pierwszym planie. Pełnią niewidzialną służbę wspierając
i zachęcając do działania lub tylko do tego, by pogodnie spędzić dzień.
Sieć wsparcia to jest to, co nam pomoże przetrwać. I zwykła ludzka solidarność.
"Moje narzekanie zamienione w taniec.
Moja dusza śpiewa nigdy nie zamilknie już." TGD
Dziękuję Wam Kochani.
Piosenka Uratowani, TGD
Jola Łaba
Comments