top of page
Zdjęcie autoraMarian Antonik

Między ciszą a nadzieją. 29 marca 2020


Tradycyjnie w niedzielę zapraszamy was do refleksji nad tekstami dzisiejszej liturgii słowa:


Pierwsze czytanie: Ez 37, 12-14

Psalm responsoryjny: Ps 130

Drugie czytanie: Rz 8, 8-11

Aklamacja: J 11, 25a. 26

Ewangelia: J 11, 1-45



"Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha, byście ożyli (...) Z Księgi Ezechiela Co to znaczy: żyć w Duchu? Nieustannie zadziwia mnie dzisiejsza Ewangelia. Łazarz choruje i jego życie wisi na włosku. Jego przyjaciel Jezus, który przebywa w innym mieście  zostaje powiadomiony. Zaniepokojona rodzina wzywa Go w nadziei, że uzdrowiciel przybędzie na czas. Ale Jezus nie wyrusza od razu. Jeszcze dwa dni jakby czeka, zanim wybierze się w podróż do domu przyjaciół ogarniętych strachem o życie Łazarza. Mówi przy tym dziwne słowa, których nikt nie rozumie. Rozgrywa się dramatyczny dialog. Jezus łamie zasady i szokuje. Mówi, że Łazarz tylko śpi i nie ma czym się martwić. I, że raduje się z choroby i śmierci Łazarza, bo to ma jakiś sens. Tylko, że nikt oprócz Jezusa tego sensu nie widzi. Na dodatek, wyrusza do miasta gdzie niedawno chciano Go zabić. Kulminacją dziwnych decyzji Jezusa jest fakt, iż po przybyciu do domu objętego żałobą, każe otworzyć grób. To było wtedy zabronione. Żydzi, którzy tego słuchali byli na pewno zgorszeni. Tak jak i my byśmy byli, gdyby ktoś kazał wykopać z grobu ukochanego zmarłego. Jezus nie okazuje lęku. Więc ludzie na rozkaz Jezusa odsuwają kamień, łamią tabu i patrzą zdumieni. A On posuwa się jeszcze dalej. Wchodzi do grobu i rozkazuje zmarłemu wstać. Przekracza znane nam prawa natury, bo panuje nad nimi. To nie jest prośba. Więc Łazarz zmartwychwstał. Tylko Stwórca życia może tak się zachować. Jezus wzmocnił powołanie otaczających go osób, pokazał kto rządzi światem praw natury. Czytając dziś Pismo, z dala od świątyni, kiedy mamy ograniczony dostęp do wielu miejsc modlitwy wspólnotowej, pomyślmy: Czy chcemy pokonać nasze uprzedzenia i wpuścić Jezusa do naszego zamkniętego w grobie serca. Do naszej tragicznie chorej zmarłej duszy? Czy pozwolimy? On jest Zmartwychwstaniem i Życiem. Uwierz, lepszej Drogi nie będzie.


Jola Łaba


***



Zazwyczaj nie mówimy o śmierci. To temat tabu – nie mówi się o nim, nie myśli. Wypieramy ze świadomości nieuchronność końca, bo pokazuje nam, bardzo dobitnie

i boleśnie, że wciąż nie jesteśmy w stanie zapanować nad wszystkim. To uderza w naszą ludzką dumę i przekonanie o wielkości i sprawczości. Dzisiaj kwestia ta wraca z ogromną mocą, nie tylko za sprawą słów z biblijnej Księgi Ezechiela i Ewangelii, ale też mediów, codziennych rozmów, refleksji o skutkach pandemii, z którą przyszło nam się zmierzyć. Przemijalność i nieuchronność jest dowodem na naszą niedoskonałość i na to, że mimo postępu nauki i technologii, mimo nadmiaru rzeczy i wrażeń, są sprawy, o których decydować nie możemy i nie potrafimy. 

A jednak mamy wybór. Zawsze. Choć dzisiaj nie pozwala nam się wychodzić z domu

i korzystać z życia w taki sposób, do jakiego się przyzwyczailiśmy. Brakuje nam sojowego latte serwowanego w kubku z logo znanej sieci, rajdu po galeriach handlowych dla poprawienia humoru czy udziału w wielkich imprezach kulturalnych, spotkaniach, aktywnościach. Zamknięci w swoich domach, bombardowani newsami, w których słowa „śmierć” i „choroba” stały się powszechne, zaczynamy popadać w marazm albo ulegać strachowi – przed chorobą, zapaścią gospodarczą, przyszłością, która rysuje się niepewnie, samotnością. Coraz częściej słyszymy o tym, że świat zmienia się na naszych oczach a my nic nie możemy z tym zrobić.

Wciąż jednak mamy wybór. Możemy wybrać czarne myśli albo głośny, szczery śmiech. Możemy wciąż słuchać nadawanych w radio serwisów informacyjnych albo wybrać program muzyczny i zacząć tańczyć. Możemy codziennie wstawać z lękiem o to, co przyniesie kolejny dzień, tydzień, miesiąc albo z ufnością spojrzeć w niebo, mając pewność, że z tej burzy wyjdziemy silniejsi.

Mamy wybór. Między dobrem i złem, radością i smutkiem, miłością i strachem. Między wiarą i rezygnacją. Między życiem a śmiercią.


Marta mówi dzisiaj: „Tak, wierzę”.

„Tak, wierzę” - powtarzam za nią.


I wybieram życie...


Ela


Dobrej niedzieli Wam życzymy... https://youtu.be/8UM0uvO8uA0


(zdjęcie: E.; rysunek: Zosia l.7, projekt: JŁ)

12 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page