“Ciemność nie istnieje, jest tylko brak światła”. Te słowa przypisuje się Einsteinowi. Nie znam się na fizyce. Jeszcze mniej znam się na astronomii. A jednak właśnie dzisiaj, w najkrótszym dniu roku, patrzę w niebo… Długa noc. Najdłuższa. Ciemna. Cicha. I dzień - taki krótki… To ten moment, kiedy powoli rodzi się nadzieja. od tej pory każdy dzień będzie już dłuższy, jaśniejszy. Bardziej wypełniony światłem. Kiedyś w dniu przesilenia zimowego świętowano ponowne narodziny słońca. W dzisiejszych czasach, już za chwilę, dotkniemy tajemnicy innego Narodzenia. Dla każdego będzie znaczyło coś innego. Być może ktoś zrozumie, że warto zostawić za sobą to, co przeminęło w tym trudnym, kończącym się roku. Być może ktoś inny dojdzie do wniosku, że warto odpuścić to, co mu nie służy i w czym trwa, wbrew samemu sobie. Może ktoś jeszcze inny nabierze przekonania, że choć ostatni czas go przygniótł, najwyższa pora podnieść głowę i spojrzeć w przyszłość nieco przychylniej. Zaufać… Spójrz w niebo. Astronomowie mówią o koniunkcji gazowych olbrzymów - Jowisza i Saturna. Planety są tak blisko siebie, że z Ziemi wyglądają, jak jedno ciało niebieskie. Jaśnieją, jakby chciały pokazać właściwy kierunek albo chociaż dodać otuchy. Jak Gwiazda Betlejemska, która dawno temu ogłosiła światu zwycięstwo Światła nad ciemnością. Jak gwiazda, która wskazała najlepszą drogę. Jak gwiazda, która przyniosła Nadzieję… “A światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5) czytam w moim ulubionym fragmencie Nowego Testamentu. Dziś wracam do tych słów, a w głowie kiełkuje myśl, że być może rzeczywiście nie ma ciemności. I że czasem to my sami skazujemy się na brak światła. Spoglądam w niebo, szukając swojej Gwiazdy Betlejemskiej. Biorę głęboki wdech. Już wiem, że od teraz będzie coraz jaśniej… Życzę Ci, żebyś też znalazł swoją Gwiazdę Betlejemską. I Nadzieję, którą ta Gwiazda ze sobą przynosi…
hm. Ela Noga
Commentaires