„Szukając szczęścia i dobra innych, znajdujemy własne” (Platon)
Człowiek jest bytem wspólnotowym. Samotność nie jest jego naturalnym środowiskiem.
Jedną z najważniejszych zalet harcerstwa było i jest dawanie poczucia przynależności do wspólnoty.
Potrzebujemy drugiego człowieka jak tlenu do życia. To ludzie, których spotykamy, z którymi przesiedzieliśmy niejedną noc przy ogniu, gitarze, prowadząc rozmowy o życiu, miłości, Bogu, harcerstwie sprawiają, że czujemy się potrzebni, lubiani, kochani. To oni nas wyciągają z „dołka”, to oni nam podaje rękę, to oni wreszcie nas motywują i napędzają do działania kiedy mamy pod górkę.
Bywa też tak, że oni potrzebują nas, naszej uwagi, wsparcia, niekiedy tylko telefonu, wiadomości, dowodu, że nadal o nich pamiętamy i jesteśmy gotowi przyjechać na drugi koniec Polski, żeby pogadać, pomóc , wesprzeć .
Teraz kiedy nasz świat został brutalnie zamknięty, a nasze kontakty, spotkania, bardzo utrudnione, syndrom porzucenia, samotności, rozpaczy, stał się naszym chlebem powszednim.
Potrzebujemy siebie, rozmowy, wspólnego picia herbaty, spotkań twarzą w twarz. Żadne wirtualne substytuty tego nie zastąpią.
Adwent to dobry pretekst do zatrzymania się i spojrzenia wokół. Może tam gdzieś jest ktoś, kto nas potrzebuje. Ktoś kogo dobrze znamy, kto może nie ma odwagi żeby zadzwonić, napisać, poprosić o pomoc.
Ile razy powtarzaliśmy stojąc w kręgu „iskrę przyjaźni puszczam w krąg”? Może warto się rozejrzeć, przypomnieć sobie te niezwykłe chwile, może tam zobaczymy twarz kogoś, kto mierzy się dzisiaj ze swoja samotnością, bólem, pustką. Dzisiaj kiedy stanie w kręgu i przesyłanie iskry przyjaźni jest zakazane, ten symboliczny gest nabiera nowego znaczenia.
Przesyłam Wam iskrę przyjaźni.
hm. Marian Antonik
コメント